piątek, 16 października 2015

Marcin Kołodziejczyk - Dysforia. Przypadki mieszczan polskich



Z kamerą wśród Polaków

Krytyka ery konsumpcji poszerza się o coraz to nowsze formy. Jakiś czas temu publicystyce o charakterze krytycznym sensu stricto zaczęła towarzyszyć krytyka beletrystyczna, która prezentowała problem w nieco mniej naukowej formie, tym samym popularyzując dyskurs. W ślad za powieściami szybko poszła poezja oraz – jak się okazuje – także reportaż.  Dysfornia. Przypadki mieszczan polskich autorstwa Marcina Kołodziejczyka to zbiór piętnastu tekstów, utrzymanych w formie luźno rozumianego reportażu, poświęcony kondycji społecznej Polaków oraz największym przywarom współczesnego człowieka.

Autor tekstów analizuje społeczeństwo pod każdym możliwym kątem, dzięki czemu obraz przedstawiony w Dysforii… jest przekrojowy i wiarygodny – mamy okazje przyjrzeć się poczynaniom nowobogackich przyjezdnych (tak zwanych „słoików”), rozwijających swoje skrzydła w stolicy i innych większych miastach; spokojnemu życiu zubożałych Warszawiaków, znających miasto od pokoleń, czy choćby kolacji świątecznej wystawianej przez typową polską rodzinę, gdzie lejąca się litrami hipokryzja zakąszana jest obłudą i nienawiścią.

Wielowymiarowość to główny atut tekstów Kołodziejczyka. Autor, ukazując rozmaite grupy społeczne i analizując ich zachowania pod kątem podobnego problemu, wydaje się bezstronny, gdyż sięga sedna sprawy, nie wskazując jednocześnie grupy, która byłaby za istnienie danego problemu bardziej lub mniej odpowiedzialna. Co więcej, krytyka konsumpcjonizmu oraz współczesnych trenów jest w Dysforii…wyjątkowa ze względu na fakt, iż autor przedstawia rzeczone zjawiska, zapewniając im jednocześnie szerokie tło środowiskowe. Dzięki temu kwestie interesujące autora zostają głębione dużo bardziej, gdyż o ile przykładowo problem konsumpcjonizmu w skali światowej ma jakiś mglisty obraz, o tyle wyraźnie jesteśmy w stanie dostrzec i zrozumieć intencje trzydziestoletniej Kasi, która pracując dla jednej z warszawskich korporacji boryka się z problemami typowymi dla współczesnych yuppie.

Zbiór Kołodziejczyka jest bliższy rzeczywistości niż jakakolwiek inna polska powieść poświęcona podobnym problemom głównie ze względu na fakt, iż autor Dysforii… – w przeciwieństwie do choćby Doroty Masłowskiej czy Karpowicza – nie stara się naśladować sposobu, w jaki z dyskursem radzi sobie literatura zachodnioeuropejska czy amerykańska. Zamiast tego Kołodziejczyk używa najprostszego reportażowego chwytu – przedstawia rzeczywistość taką, jaka jest, jednocześnie jednak od czasu do czasu wskazuje miejsca, na które czytelnik powinien zwrócić szczególna uwagę. Dzięki temu dostrzegamy poszczególne problemy, jednakże w sposób, który nie zniekształca obrazu rzeczywistości.

Autor zdaje się rozumieć doskonale nie tyle nawet problemy współczesności co po prostu Polskę. Polskę o różnych obliczach – zarówno tych zarumienionych, przepitych i pomarszczonych, jak i zadbanych, pielęgnowanych za pomocą drogiego peelingu, spoglądających w przyszłość z fałszywym uśmiechem, mającym świadczyć o wątpliwym sukcesie. Dlatego też po Dysforię. Przypadki mieszczan polskich sięgnąć zdecydowanie warto – jedni zobaczą w niej lustrzane odbicie siebie, inni wnikliwą, nieco zgorzkniałą analizę współczesnej Polski.