Sherlock Holmes w żupanie
Jacek Piekara nie stroni od literackiego flirtu z różnymi epokami historycznymi – w słynnym cyklu o Mordimerze Madderdinie spotkaliśmy się z Europą w dobie renesansu, akcja opowiadania Mój przyjaciel Kaligula toczy się w starożytnym Rzymie, do którego pisarz planuje zresztą powrócić w długo zapowiadanym Rzeźniku z Nazaretu; natomiast Charakternik
osadzony został w realiach Polski XVII wieku. Jak widać, polska
szlachta jest tematem na tyle interesującym, iż autor postanowił
poświęcić jej kolejną książkę – Szubienicznik to historia rozgrywająca się za czasów panowania Jana III Sobieskiego.
Podstarosta Jacek Zaremba przybywa na dwór przyjaciela swego zmarłego
ojca, stolnika Hieronima Ligęzy, by odkryć przyczynę tajemniczej wizyty
kilku szlachciców. Jak się okazuje, każdy z obecnych pojawił się na
zaproszenie, które rzekomo zostało napisane przez samego stolnika. A w
celu wyjaśnienia sprawy Jacek Zaremba wraz z Hieronimem przysłuchują się
kolejnym historiom gości, próbując odgadnąć prawdziwy powód zagadkowych
odwiedzin.
Szubienicznik to wielowątkowa powieść szkatułkowa. O ile
główny wątek, stanowiący prywatne dochodzenie dwóch szlachciców, jest
bardzo statyczny i prawie pozbawiony akcji, o tyle przedstawione przez
kolejnych zaproszonych trzy historie są bardzo dynamiczne. Podczas
każdej z nich dzieje się naprawdę sporo, pojawia się wiele zaskakujących
zwrotów akcji, a występujący w opowieściach bohaterowie wydają się dużo
bardziej interesujący niż niezbyt oryginalne kreacje Jacka Zaremby czy
strapionego problemami stolnika, będących niczym więcej jak tylko
książkowym przykładem zachowań polskiej szlachty XVII wieku.
Trudno rzec coś więcej o zakończeniu, gdyż – jak się niespodziewanie
okazuje – powieść stanowi pierwszy tom nieokreślonego cyklu. Wydarzenia
więc nagle się urywają; na dodatek zastosowany przez Piekarę cliffhanger
jest nad wyraz irytujący, gdyż pojawia się w momencie, gdy czytelnik
wreszcie ma szansę dowiedzieć się trochę więcej o całej historii. Brak
wcześniejszych informacji, jakoby Szubienicznik miał mieć
kontynuację, również wydaje się tanim zabiegiem marketingowym –
czytelnicy liczący na finał na ostatniej stronie przekonują się, że to
jeszcze nie koniec, a żeby poznać dalsze losy bohaterów, muszą nie dość,
że czekać, to jeszcze ponownie sięgnąć po portfele.
Pomijając kwestie związane z konstrukcją fabuły i podziałem na tomy,
uwagę należy zwrócić na świetnie zarysowany obraz Polski XVII wieku.
Piekara, podobnie jak w poprzedniej powieści sięgającej czasów Polski
sarmatów, dosyć dokładnie pisze o zwyczajach polskiej szlachty, jej
sposobie bycia, mówienia i postrzegania świata. Nie sposób nie zauważyć
typowego dla pisarza ironicznego spojrzenia na szereg ludzkich zachowań –
począwszy od najbardziej trywialnych jak alkoholizm, obżarstwo czy
pozorny zapał do walki, skończywszy na wszechobecnej megalomanii,
wynikającej z sarmackiego przekonania o wyższości narodu polskiego nad
pozostałymi. Charakterystyczne choćby dla Cyklu Inkwizytorskiego
poczucie humoru (niejednokrotnie zabarwionego na czarno) towarzyszy
autorowi również tutaj, dzięki czemu książkę czyta się szybko, a nawet
najbardziej nużące momenty poszczególnych opowieści ratują zabawne
komentarze i sytuacje.
Szubienicznik to pozycja idealna przede wszystkim dla tych,
którzy odczuwali przyjemność z obcowania z wcześniejszą wycieczką Jacka
Piekary w przeszłość, do sarmackiej Polski. Tym razem jednak trzeba
nastawić się na połączenie kryminału z elementami powieści historycznej
oraz uzbroić się w cierpliwość, gdyż póki co nie ma informacji odnośnie
tego, ile tomów może liczyć nowy cykl i kiedy zostaną one wydane.
Recenzja pierwotnie publikowana w serwisie Gildia.pl.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz