Usypiająca lektura
Trzymający się – ogólnie rzecz biorąc – realizmu Palahniuk w „Kołysance”
wreszcie sobie pofolgował, efektem czego otrzymaliśmy powieść o
nawiedzonych domach, morderczych wierszykach i księgach zaklęć. Jak w
takiej konwencji czuje się autor słynnego „Fight clubu”? Niestety, nie
najlepiej.
„Kołysanka” opowiada historię Carla Streatora, dziennikarza piszącego pracę o przypadkach niewytłumaczalnej śmierci niemowląt. Jedynym tropem wiążącym kolejne ofiary są „Wiersze i rymowanki ze wszystkich stron świata”, książka zawierająca tytułową kołysankę, której odczyt powoduje – jak się okazuje – śmierć słuchającego. Carl wraz z Helen Boyle, sprzedawczynią nawiedzonych nieruchomości, wyrusza na poszukiwanie kolejnych egzemplarzy śmiertelnie groźnej książki, mając na celu zniszczenie ich, nim te wyrządzą światu nieodwracalną krzywdę.
W swoje ręce dostajemy więc powieść drogi, nasączoną elementami thrillera i urban fantasy. Aspekt magiczny jednak, dający niezwykle szerokie pole do popisu, w tym wypadku wydaje się przez pisarza nie do końca wykorzystany – zaskakujących zwrotów akcji pojawia się tu dużo mniej niż w poprzednich powieściach Palahniuka, a fabuła sprawia wrażenie podążającej w dziwnym, nieokreślonym kierunku. Finał powieści, w szczególności mocno otwarte zakończenie, również nie ratuje tego stanu rzeczy.
Na szczęście klątwa kołysanki nie jest jedyną, z jaką zmaga się bohater książki. Po raz kolejny obcujemy z charyzmatycznym narratorem pierwszoosobowym, którego ironiczne, kąśliwe, a jednocześnie celne uwagi dodają powieści uroku specyficznego dla twórczości Amerykanina. Główną bolączką Carla Streatora jest głośność dzisiejszego świata, wypełnionego „ciszofobami” i „rockoholikami”. Bohater, ze względu na zagrożenie ze strony śmiercionośnej kołysanki, wyobraża sobie świat pozbawiony dźwięków, jednocześnie piętnując zgiełk dzisiejszej cywilizacji. Zwraca też często uwagę na zanikający coraz bardziej zwyczaj przebywania w ciszy, jako przyczynę podając niechęć do głębszych przemyśleń żyjącego w zawrotnym tempie społeczeństwa czy strach przed szczerą rozmową.
Kolejnym problemem, z jakim w „Kołysance” zmaga się pisarz, jest kierunek dzisiejszej cywilizacji. Ustami postaci autor wymienia dziesiątki przykładów działalności człowieka, która – choć w zamiarze miała być pomocna – przyczyniła się do nieodwracalnych zmian naturalnych ekosystemów. Ostatecznie człowiek ukazany jest w tym wypadku jako narośl na doskonalej konstrukcji świata; narośl będąca pasożytem z roku na rok coraz bardziej burzącym początkowy, bliski ideału stan rzeczy. Padają także pytania o świat idealny – o to, czym tak naprawdę jest i czy w ogóle istnieje. Niestety, tego typu przemyśleń pojawia się zdecydowanie za mało.
Nie trzeba być wielkim znawcą twórczości Palahniuka, by zorientować się, że „Kołysanka” to jedna z wcześniejszych powieści pisarza. Wyraźnie świadczy o tym niepewna i usypiająca linia fabularna oraz styl, będący kalką tego, czym mogliśmy się raczyć choćby podczas lektury „Udław się” czy „Fight clubu”. Z drugiej strony, powieść broni się garścią ciekawych uwag narratora oraz solidną porcją czarnego humoru, zza której uśmiecha się do nas stary, dobry Palahniuk.
„Kołysanka” opowiada historię Carla Streatora, dziennikarza piszącego pracę o przypadkach niewytłumaczalnej śmierci niemowląt. Jedynym tropem wiążącym kolejne ofiary są „Wiersze i rymowanki ze wszystkich stron świata”, książka zawierająca tytułową kołysankę, której odczyt powoduje – jak się okazuje – śmierć słuchającego. Carl wraz z Helen Boyle, sprzedawczynią nawiedzonych nieruchomości, wyrusza na poszukiwanie kolejnych egzemplarzy śmiertelnie groźnej książki, mając na celu zniszczenie ich, nim te wyrządzą światu nieodwracalną krzywdę.
W swoje ręce dostajemy więc powieść drogi, nasączoną elementami thrillera i urban fantasy. Aspekt magiczny jednak, dający niezwykle szerokie pole do popisu, w tym wypadku wydaje się przez pisarza nie do końca wykorzystany – zaskakujących zwrotów akcji pojawia się tu dużo mniej niż w poprzednich powieściach Palahniuka, a fabuła sprawia wrażenie podążającej w dziwnym, nieokreślonym kierunku. Finał powieści, w szczególności mocno otwarte zakończenie, również nie ratuje tego stanu rzeczy.
Na szczęście klątwa kołysanki nie jest jedyną, z jaką zmaga się bohater książki. Po raz kolejny obcujemy z charyzmatycznym narratorem pierwszoosobowym, którego ironiczne, kąśliwe, a jednocześnie celne uwagi dodają powieści uroku specyficznego dla twórczości Amerykanina. Główną bolączką Carla Streatora jest głośność dzisiejszego świata, wypełnionego „ciszofobami” i „rockoholikami”. Bohater, ze względu na zagrożenie ze strony śmiercionośnej kołysanki, wyobraża sobie świat pozbawiony dźwięków, jednocześnie piętnując zgiełk dzisiejszej cywilizacji. Zwraca też często uwagę na zanikający coraz bardziej zwyczaj przebywania w ciszy, jako przyczynę podając niechęć do głębszych przemyśleń żyjącego w zawrotnym tempie społeczeństwa czy strach przed szczerą rozmową.
Kolejnym problemem, z jakim w „Kołysance” zmaga się pisarz, jest kierunek dzisiejszej cywilizacji. Ustami postaci autor wymienia dziesiątki przykładów działalności człowieka, która – choć w zamiarze miała być pomocna – przyczyniła się do nieodwracalnych zmian naturalnych ekosystemów. Ostatecznie człowiek ukazany jest w tym wypadku jako narośl na doskonalej konstrukcji świata; narośl będąca pasożytem z roku na rok coraz bardziej burzącym początkowy, bliski ideału stan rzeczy. Padają także pytania o świat idealny – o to, czym tak naprawdę jest i czy w ogóle istnieje. Niestety, tego typu przemyśleń pojawia się zdecydowanie za mało.
Nie trzeba być wielkim znawcą twórczości Palahniuka, by zorientować się, że „Kołysanka” to jedna z wcześniejszych powieści pisarza. Wyraźnie świadczy o tym niepewna i usypiająca linia fabularna oraz styl, będący kalką tego, czym mogliśmy się raczyć choćby podczas lektury „Udław się” czy „Fight clubu”. Z drugiej strony, powieść broni się garścią ciekawych uwag narratora oraz solidną porcją czarnego humoru, zza której uśmiecha się do nas stary, dobry Palahniuk.
Pierwotnie publikowane w serwisie Gildia.pl.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz