
Najmocniejszym elementem powieści nie są zagmatwane spekulacje, intrygi czy polityka, ale postać głównego bohatera. Simone Simonini to były szpieg, kolaborant, donosiciel i sabotażysta, odgrywający jedną z głównych ról przy powstawaniu wspomnianych „Protokołów…”. Dożywszy sędziwego wieku, postanawia spisać swoje wspomnienia sprzed ponad czterdziestu lat w formie pamiętnika. W pierwszej chwili w oczy rzuca się jego prywatne spojrzenie na świat, zakrzewione jeszcze przez dziadka o wyjątkowo skrajnych poglądach. Simonini to stuprocentowy rasista i antysemita, a prócz tego dwulicowiec darzący nienawiścią prawie wszystko i wszystkich: Kościół i jego pokrewne (szczególnie jezuitów), kobiety (szczególnie lekkich obyczajów) oraz związane z nimi uciechy cielesne, Niemców, Włochów i tak dalej – można by wymieniać bez końca. Mimo pozorów, jakie może stwarzać, rzeczona niechęć starego intryganta do otoczenia jest jednym z najzabawniejszych elementów powieści. Bohater, wyjawiając przed czytelnikiem swoje irytacje, raczy go masą komicznych komentarzy, zazwyczaj opartych na zabobonach i niezbyt wiarygodnych poglądach, wzbudzających częściej uśmiech niż oburzenie. Narracja tekstu występuje niestety w trzech odmianach, przez co tylko przez pewną część „Cmentarza…” mamy okazję obserwować wydarzenia z punktu widzenia Simoniniego – perspektywy najciekawszej, przepełnionej niezwykle barwnym subiektywizmem. Całość uzupełnia erudycyjny język autora i drobiazgowe zobrazowanie schyłku XIX wieku – czasów, w których wyraz „antysemityzm” uchodził za eufemizm, a nienawiść do Żydów była na porządku dziennym.
Powieść pełna jest intryg, knowań, zdrad, spisków i oszustw, wśród których powracającym tematem są Żydzi i ich (domniemane) dążenie do szeroko zakrojonego przejęcia władzy. Autor, ukazując genezę powstania słynnego dokumentu, mającego kilkadziesiąt lat później posłużyć za inspirację samemu Hitlerowi, miesza prawdziwą historię z przygodami fikcyjnej postaci, jednocześnie cały czas trzymając się powszechnie znanego biegu dziejów. Historyczne tło nie tylko pogłębia wrażenie autentyczności fabuły, ale umożliwia również sporą liczbą spotkań z autentycznymi postaciami, takimi jak choćby Aleksander Dumas, Sigmund Freud czy Matwiej Gołowiński. Chaotyczne perypetie bohatera, wypełnione kolejnymi zmianami obozów i skomplikowanymi matactwami, w połączeniu z nietypowym sposobem przedstawienia wydarzeń w gruncie rzeczy czynią powieść momentami trudną i wymagającą skupienia. Z pomocą przychodzi jednak autor, serwując na samym końcu w formie tabeli uporządkowany chronologicznie przebieg zdarzeń.
„Cmentarz w Pradze” to tekst nietypowy, zahaczający o powieść historyczną, a także kryminalno-szpiegowską. Teorie spiskowe i polityczne interpretacje to jednak nie wszystko, co ma ona do zaoferowania. Warto zwrócić uwagę choćby na świetny język czy postać oryginalnego, ekscentrycznego i nieco komicznego głównego bohatera, by dostrzec w książce Eco niewątpliwy potencjał.
Pierwotnie publikowane w serwisie Gildia.pl.
Straszną mam chrapkę na tę książkę, koniecznie muszę przeczytać:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Ja miałem zawsze chrapkę na 'Imię róży', jednak to ta książka wpadła mi pierwsza do ręki i nie załuję. Co nie znaczy, że na 'Imię...' nie zapoluję ;)
OdpowiedzUsuń