Idiotyczne postrzeganie świata według Dostojewskiego
Co jest przyczyną zła? Na ile tak naprawdę ludzka natura jest zła sama
w sobie, a na ile podatna na wpływy zewnętrzne? Poszukiwanie odpowiedzi na te,
jak i podobne pytania oraz badanie istoty zła to motyw przewijający się przez
całą twórczość Fiodora Dostojewskiego. Nie inaczej jest z „Idiotą”, w którym
autor za pomocą prostego, acz uczciwego bohatera piętnuje zachowanie rosyjskiej
arystokracji.
Powieść opowiada o losach
zubożałego księcia Lwa Nikołajewicza Myszkina, który powraca do Rosji po
wieloletnim pobycie w Szwajcarii, gdzie leczył się na szczególnie rzadką
chorobę. Już w pociągu poznaje niejakiego Parfiena Rogożyna, który opowiada
bohaterowi o Nastasji Filipownej, kobiecie jego marzeń. Po przejeździe do
Petersburga książe zostaje przyjęty bardzo ciepło przez miejscową arystokrację,
początkowo uważającą go (z powodu wieloletniej choroby) za osobę intelektualnie
nie do końca rozwiniętą.
„Idiota” to książka obszerna i
wielowątkowa. Najważniejszy z nich opisuje perypetie sercowe Lwa Nikołajewicza,
Nastasji Filipowny i Agłaji Iwanowny, które przewijają się przez całą powieść i
przybierają kształt klasycznego trójkąta (choć ważną rolę odgrywa tu również
Rogożyn). Prócz tego mamy wątek prawny (kwestia otrzymania przez księcia
ogromnego majątku oraz pojawiający się później problem z kolejnym
spadkobiercą), historię zmagającego się z wizją rychłej i nieuchronnej śmierci
Hipolita oraz parę słów o młodości generała Iwanowa, który jako dziecko miał
zaszczyt przyjaźnienia się z samym Napoleonem podczas jego pobytu z zdobytej
Moskwie.
„Idiota” porusza przede wszystkim
kwestię złośliwości opinii społecznej oraz ówczesne zapatrywania się wyższych
sfer Rosji. Świetnym tego przykładem jest główny bohater, który – mimo iż na
każdym kroku postępuje rozsądnie, spokojnie i z dobrym sercem – uważany jest
przez otaczających go za tytułowego idiotę. Jak na ironię jego dobroduszność,
poświęcenie dla innych i nieodłączna chęć dotarcia do samej prawdy sprawiają,
że nikt nie traktuje go poważnie, a nawet ci, którzy uznali go za zupełnie
zdrowego, w żartach nadal nazywają go idiotą. Świetnie ukazuje to również
obraźliwa dla księcia opinia publiczna, przedstawiana od czasu do czasu w
ramach cytatów z prasy. Każde zło, jakie dzieje się wokół postaci, według zdania
ludzi następuje z winy Myszkina, a jego czyny zostają albo źle zinterpretowane,
albo przedstawione całkowicie niezgodnie z prawdą. Na szczęście zarówno
zachowaniem, jak i słowami bohater udowadnia, że negatywne opinie nie mają dla
niego większego wpływu i znaczenia.
Trzeba przyznać, że
Dostojewskiemu udało się wykreować naprawdę interesującą postać. Książę to
człowiek bardzo osobliwy – małomówny, nieśmiały i niezwykle wrażliwy.
Jednocześnie jednak posiada twardo zarysowane poglądy, odwagę oraz wysokie
zasady moralne, przez co nie jest zdolny do złego występku, ba!, potrafi
przebaczyć najgorsze winy, a w ostateczności nawet darzyć wroga miłością.
Skutek tego jest taki, że bohater sprawia wrażenie naiwnego i głupiego. O ile
to pierwsze jest może być po części zgodne z prawdą, drugi epitet pozostaje
nietrafiony – ciężko o człowieka równie spokojnego, mądrego i z tak dobrym
sercem. Na wysokim poziomie stoją także pozostałe kreacje, nawet te poboczne,
jak stawiający dzielnie i z twarzą czoła śmierci Hipolit, impulsywny,
roztrzęsiony generał, zdesperowany, nieco przewidywalny Rogożyn czy
ekscentryczna i do bólu szczera Lizawieta Prokofiewa, której celne komentarze
sprawiają, że każda oponująca w rozmowie z nią strona w kilka sekund traci
rezon.
W „Idiocie” Dostojewski po raz
kolejny odpowiada na pytania o naturę zła i zawiści, ukazując obraz
rzeczywistości jednowymiarowym, zafałszowanym okiem społeczeństwa. Losy
tragicznej i burzliwej miłości są tutaj pretekstem do przedstawienia
poszczególnych kłamliwych i negatywnych modelów zachowań, ostatecznie ukazując
człowieka jako istotę słabą, łatwo ulegającą emocjom i sugestiom, pod których
wpływem jest zdolna do wszystkiego.
Lizawieta, moja idolka xD
OdpowiedzUsuńDostojewski nigdy się nie zestarzeje, po lekturze jego powieści długo nie mam ochoty sięgnąć po jakąkolwiek współczesną książkę:)
Pozdrawiam serdecznie!
Zgadzam się z Twoją wypowiedzią w stu procentach ;) już ostrzę sobie zęby na "Biesy" :) pozdrówki!
OdpowiedzUsuń