Tea time!
Dziś zaręczyny (pomijając te z
konieczności) zwykło się kojarzyć z głębokim uczuciem, wszystkie więc historie
związane z tematyką zaślubin powinny opowiadać o miłości. Jeszcze wiek czy dwa
temu jednak zamążpójście nie było tak jednoznaczne, o czym śmiało mówi Jane
Austen. „Duma i uprzedzenie” więc, mimo iż dotyczy praktycznie w całości
wspomnianego tematu, to bardziej powieść o koneksjach niż o płomiennej miłości,
choć i fani takowych wątków nie będą zawiedzieni.
Rozgrywająca się w angielskich
realiach przełomu XVIII i XIX wieku książka opowiada o losach państwa Bennet,
które – głownie za sprawą pani domu – wyznaczyło sobie za cel wydanie
wszystkich pięciu córek za zamożnych i wysoko postawionych kawalerów. Szansa na
takowy związek nadarza się, gdy do pobliskiej posiadłości wprowadza się pan
Bingley, bogaty i znany jako dżentelmen młodzieniec. Czy najstarsza z córek,
Jane, znajdzie w nim miłość swojego życia?
Nawet jeśli tak, na drodze
bohaterce stanie jej sytuacja finansowa oraz niezbyt chlubne pochodzenie, które
skutecznie zniechęci do niej, jeśli nie kandydata, to jego dumną rodzinę.
Austen nie boi się krytykować ówczesnej mentalności angielskiego społeczeństwa.
Co krok konfrontuje szczere uczucie z masą rozmaitych przeciwności, dając
wyraźnie do zrozumienia, iż cała otoczka tak naprawdę jest istotna tylko dla
osób postronnych, natomiast dla tych, dla których znaczenie mieć powinna,
wydaje się ona błahostką. Autorka wystawia na próbę angielskie niepisane normy i zwyczaje, ukazując portrety
bohaterek często nieposłusznych, buntujących się przeciw narzucanej im woli,
odrzucających obiecujące zaręczyny. Świetnie nakreśla panoramę nastrojów
ówczesnego społeczeństwa, jak choćby w sytuacji, gdy jedna z pobocznych bohaterek
ucieka ze swoim ukochanym. Całe środowisko bardzo szybko dowiaduje się o
rejteradzie młodej damy, wydając się bardziej oburzone i poruszone niż rodzina
zainteresowanej, czego upust daje w częstej, pełnej ostrych wyroków
korespondencji.
Jak sugeruje tytuł, sporo jest
także o dumie, zarówno tej widzianej pozytywnie, jak i tej przedstawionej w
ciemniejszym świetle. Autorka podkreśla różnicę dumy, wynikającej z dodatniej
oceny samego siebie, oraz tej powstałej w relacji z ludźmi pod jakimś względem
gorszymi, mającej na celu uwypuklenie braków tych drugich. Austen nie podchodzi
jednak do kwestii tej jednoznacznie. Wielu bohaterów, którzy początkowo
sprawiają wrażenie próżnych i zapatrzonych w siebie, okazuje się postaciami
pozytywnymi, zdolnymi do poświęceń i uczuć sięgających poza społeczne ramy.
Na uwagę zasługuje także język,
jakim posługuje się pisarka. Powieść czyta się niesamowicie lekko, na co wpływ
mają między innymi żywe, niekiedy pełne ciętych ripost dialogi; dogłębne, acz
zrozumiałe opisy postaci od strony psychologicznej oraz barwne zobrazowanie
architektury i zwyczajów Anglii przełomu XVIII i XIX wieku, począwszy od
zachowania na balach, skończywszy na tak trywialnych rozrywkach jak gra w karty
czy spacer. Momentami drażnić mogą jedynie pojedyncze, rzadko obecnie używane
słowa, wynikające prawdopodobnie ze starego tłumaczenia, takie jak „bytność”,
„dążność” i tym podobne.
„Duma i uprzedzenie” to
interesujący, przekrojowy obraz życia na angielskiej prowincji około dwóch
wieków temu. Powieść przede wszystkim na celownik bierze spiętą ciasnym
gorsetem angielską mentalność oraz sztywne konwenanse społeczne i rządzące
wszystkim koneksje. Wszystko to jednak spisane jest piórem nonkonformistki,
która zamiast rzucać na ogień płaszcz, dolewa nafty, piętnując bez cienia
strachu czy zażenowania obyczaje społeczeństwa, otaczającego ją przez całe
życie.
"Opactwo Northanger" jakoś specjalnie mnie zachwyciło, ale też być może nie była to najbardziej udana powieść pióra Austen:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
"Duma i uprzedzenie" to moja pierwsza książka Austen, tak więc tamtej nie znam, ale jeśli w podobny, buntowniczy sposób odnosi się do sztywnych norm społecznych, na pewno sprawdzę. Słyszałem, że "Rozważna i romantyczna" też stoi na wysokim poziomie.
OdpowiedzUsuńZawsze miło mi jest czytać recenzje o Austen, bo to moja ulubiona autorka. Co do tłumaczenia - lepsze ma Prószyński niż Świat Książki, także na przyszłość polecam sięgać po ich wydania ;)
OdpowiedzUsuńDzięki, będę pamiętał :)
OdpowiedzUsuń