Poszukując odpowiedzi
Seks zawsze był tematem kontrowersyjnym i wzbudzającym jednocześnie
spore zainteresowanie. Dogmaty poszczególnych wyznań, pruderyjność i
pseudomoralność sprawiły jednak, że przez większość czasu miał charakter tabu.
W sukurs przyszło jednak amerykańskie społeczeństwo, które – za sprawą głośnej
rewolucji seksualnej – wpłynęło na postrzeganie kontaktów damsko-męskich na
całym świecie. Tematu tego nie mógł przepuścić Norman Mailer.
„W niewoli seksu” to poniekąd fabularyzowany
dokument, przedstawiający rewolucje seksualną z różnych punktów widzenia. Autor
przez większą część powieści krytykuje feministyczne teksty, prowadząc polemikę
z jedną z przodowniczek ruchu – Kate Millett. Analizując teksty prawniczki,
demaskuje głupotę i zakłamanie jej zarzutów, opierających się w głównej mierze
na niedomówieniach i celowo wprowadzających w błąd interpretacjach rozmaitych
tekstów. Najbardziej dostaje się jej za krytykę powieści Henry’ego Millera,
której obronie Mailer poświęca bez mała jedną czwartą książki. Cytując
fragmenty tekstów Millett a następnie porównując z prozą Millera, ujawnia masę
półsłówek i mylnych wniosków. Zauważa także, iż kobieta w kilku miejscach
zaprzecza samej sobie.
Mailer rozwodzi się z odwagą na
temat wpływu technicyzacji i coraz bardziej hedonistycznego stylu życia na
stosunek płciowy oraz życie dwojga partnerów. Autor bardzo sceptycznie
podchodzi do tego typu rozwoju. Dostaje się między innymi rosnącej liczbie
gadżetów służących do samozadowolenia oraz samej idei masturbacji, która –
według pisarza – odziera faceta z męskości, rozwijając seksualne instynkty w
złym kierunku i doprowadzając ostatecznie do obłędu. Kolejne fragmenty
poświęcone są sztucznemu zapładnianiu, idei aborcji oraz różnicą między czystą,
osiąganą poprzez rozwijającą technologię rozkoszą a zwyczajnym stosunkiem
dwojga ludzi, który – zdaniem autora – buduje więź i wpływa pozytywnie na
nastrój, funkcjonowanie organizmu i postrzeganie świata (będąc tym samym
przeciwieństwem masturbacji).
Na uwagę zasługuje również
sposób, w jaki napisany jest dokument. Mailer nie stroni o złośliwego humoru,
ironii i masy cynicznych, zabawnych komentarzy, zarówno w stosunku do modeli
ludzkich zachowań, jak i wyśmiewanych kolejno tekstów. Z kart dokumentu aż
tętni literacki dystans – Mailer nie zgrywa specjalisty od spraw seksualnych,
przeciwnie, sprawia wrażenie człowieka zastanawiającego się nad problemem,
dzielącego się swoimi luźnymi, niezbyt fachowymi przemyśleniami, których nie
jest do końca pewny, przez co nie sposób nie sympatyzować z narratorem.
„W niewoli seksu” to pozycja
warta polecenia, szczególnie dla zainteresowanych tematyką. Mailerowi nie można
nic zarzucić – dzieli się jedynie poglądami, broni racji swoich oraz cenionych
przez siebie pisarzy, każde krytyczne zdanie zgrabnie podpierając mocnymi
argumentami, których nie sposób odeprzeć. A wszystko to w arcyzabawnej oprawie.
U Ciebie "znowu" Mailer! Brzmi interesująco, być może warto z powrotem przekonać się do tego pana:) Początkowo ta książka skojarzyła mi się z inną skandalizującą pozycją, "Kompleksem Portnoya" Philipa Rotha, widzę jednak, że to coś zupełnie innego, choć tematyka nieco podobna:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Tak, forma zupełnie inna. Swoją drogą "Kompleks Portnoya" to chyba jedna z lepszych i bardziej drobiazgowych powieści, będących studium życia seksualnego, bardzo miło wspominam :)
OdpowiedzUsuń