Polująca panna młoda
Czy zastanawialiście się kiedyś, jak wyglądałaby damska wersja
bohaterów Breda Eastona Ellisa? Na to pytanie odpowiada Tama Janowitz.
Bohaterka powieści „W pewnym wieku” wydaje się być ich idealnym odbiciem,
biorąc pod uwagę zepsute i pozbawione wartości kreacje, zawarte choćby w
zbiorze „Informatorzy”. Panie i panowie, czas poznać Florence Collins!
Powieść opowiada o
trzydziestodwuletniej mieszkance Manhattanu, której jedynym celem jest
znalezienie bogatego i cenionego męża. Ślepe dążenie do wyższego statusu
społecznego prowadzi bohaterkę do kolejnych desperackich prób wzbudzenia
zainteresowania otaczających ją, nowopoznanych mężczyzn. Wychodząc z założenia,
że cel uświęca środki, Florence jest zdolna do wszystkiego, by spełnić swoje
marzenie – seks z obcymi, obojętnymi jej facetami, narkotyczne wojaże i
spowijająca wszystko obłuda w świecie Collins są na porządku dziennym. Jedynym,
czego protagonistka nie potrafi dostrzec, jest fakt, że czym śmielsze i rozpaczliwsze
próby chwytania się ostatniej deski ratunku podejmuje, tym częściej otoczenie
zaczyna traktować ją jak czarną owcę, odcinając się powoli od jej towarzystwa.
„W pewnym wieku” to przede
wszystkim krytyka konsumcjonistycznego stylu życia i współczesnego
amerykańskiego społeczeństwa, opętanego żądzą wzbogacenia się. Świetnie ukazuje
to przykład Collins – bohaterka wydaje pieniądze intuicyjnie, nie zastanawiając
się ani nad ich wartością, ani nad wartością rzeczy, które kupuje. Codzienne
wydatki sprawiają wrażenie nałogu nie do wyleczenia, mimo że tak naprawdę bez
większości z nich protagonistka byłaby w stanie się obyć. Kolejny przytyk
wymierzony jest w pretensjonalność i obłudę nowojorskiego środowiska. Przyjaźń,
miłość czy lojalność wydają się tutaj jedynie pustymi frazesami. Znaczenie mają
jedynie wpływy, stan konta i społeczne uznanie. Dobrym tego przykładem jest
główna bolączka bohaterki – trudność ze znalezieniem odpowiedniego kandydata
męża. Florence nawet przez chwilę nie zastanawia się, w jaki sposób samemu
osiągnąć dany status społeczny – jedyną drogą jest ślub z właściwym mężczyzną.
To właśnie tego typu kobiety – żony uznanych nowojorczyków – podziwia i
obdarowuje zazdrosnymi spojrzeniem.
Warto się przyjrzeć samej
bohaterce. Janowitz stworzyła postać, w której sztuką jest znalezienie
jakichkolwiek pozytywnych cech. Florence to pozbawiona wartości, próżna
amerykanka, dla której znaczenie mają jedynie uroda, poderwanie dobrej partii i
odpowiedni stan konta. Pisarka świetnie ukazuje upadek protagonistki – jej
lekceważący sposób traktowania osób, które wykazują nią jakiekolwiek
zainteresowanie, z czasem obraca się przeciwko niej. Wady swej protekcjonalnej
postawy zauważa jednak dopiero, gdy orientuje się, do jakiego stopnia
środowisko, w którym się obracała, ją ignoruje. Na życiowy kryzys bohaterki
wpływ mają także brak odpowiedzialności, lekceważący stosunek do pracy i ciągła
rozrzutność.
„W pewnym wieku” to bardzo
interesujące ujęcie amerykańskiej, coraz bardziej amoralnej i kulejącej
mentalności, tym razem z punktu widzenia jednej z najnieprzyjemniejszych
bohaterek, z jakimi miałem do czynienia. Warto dodać, że od opowiedzianej przez
Janowitz historii nie sposób się oderwać – to, do jak nikczemnego czy głupiego
posunięcia zdolna jest jeszcze Florence, nie daje spokoju do ostatnich kart
powieści.
Nie wiem, czy mam ochotę na lekturę, z której bohaterką nie mogę się utożsamić - oczywiście tylko i wyłącznie ze względu na jej charakter xD
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Ja akurat lubię trochę amoralnych bohaterów, chociaż to też zalezy od książki i od okoliczności. Mimo wszystko chętnie sięgnęłabym po tę lekturę, bo zapowiada się ciekawie.
OdpowiedzUsuńChyba nie muszę się nawet udzielać, bo już wziąwszy pod uwagę to, co czytam, można się zorientować, że jestem fanem bohaterów (czy też bohaterek) pozbawionych pozytywnych odcieni :D A Florence naprawdę jest za co nie lubić; książkę - wręcz przeciwnie :) Gorąco polecam!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam