poniedziałek, 9 lipca 2012

Norman Mailer – W niewoli seksu


Poszukując odpowiedzi

Seks zawsze był tematem kontrowersyjnym i wzbudzającym jednocześnie spore zainteresowanie. Dogmaty poszczególnych wyznań, pruderyjność i pseudomoralność sprawiły jednak, że przez większość czasu miał charakter tabu. W sukurs przyszło jednak amerykańskie społeczeństwo, które – za sprawą głośnej rewolucji seksualnej – wpłynęło na postrzeganie kontaktów damsko-męskich na całym świecie. Tematu tego nie mógł przepuścić Norman Mailer.

„W niewoli seksu” to poniekąd fabularyzowany dokument, przedstawiający rewolucje seksualną z różnych punktów widzenia. Autor przez większą część powieści krytykuje feministyczne teksty, prowadząc polemikę z jedną z przodowniczek ruchu – Kate Millett. Analizując teksty prawniczki, demaskuje głupotę i zakłamanie jej zarzutów, opierających się w głównej mierze na niedomówieniach i celowo wprowadzających w błąd interpretacjach rozmaitych tekstów. Najbardziej dostaje się jej za krytykę powieści Henry’ego Millera, której obronie Mailer poświęca bez mała jedną czwartą książki. Cytując fragmenty tekstów Millett a następnie porównując z prozą Millera, ujawnia masę półsłówek i mylnych wniosków. Zauważa także, iż kobieta w kilku miejscach zaprzecza samej sobie.

Mailer rozwodzi się z odwagą na temat wpływu technicyzacji i coraz bardziej hedonistycznego stylu życia na stosunek płciowy oraz życie dwojga partnerów. Autor bardzo sceptycznie podchodzi do tego typu rozwoju. Dostaje się między innymi rosnącej liczbie gadżetów służących do samozadowolenia oraz samej idei masturbacji, która – według pisarza – odziera faceta z męskości, rozwijając seksualne instynkty w złym kierunku i doprowadzając ostatecznie do obłędu. Kolejne fragmenty poświęcone są sztucznemu zapładnianiu, idei aborcji oraz różnicą między czystą, osiąganą poprzez rozwijającą technologię rozkoszą a zwyczajnym stosunkiem dwojga ludzi, który – zdaniem autora – buduje więź i wpływa pozytywnie na nastrój, funkcjonowanie organizmu i postrzeganie świata (będąc tym samym przeciwieństwem masturbacji).

Na uwagę zasługuje również sposób, w jaki napisany jest dokument. Mailer nie stroni o złośliwego humoru, ironii i masy cynicznych, zabawnych komentarzy, zarówno w stosunku do modeli ludzkich zachowań, jak i wyśmiewanych kolejno tekstów. Z kart dokumentu aż tętni literacki dystans – Mailer nie zgrywa specjalisty od spraw seksualnych, przeciwnie, sprawia wrażenie człowieka zastanawiającego się nad problemem, dzielącego się swoimi luźnymi, niezbyt fachowymi przemyśleniami, których nie jest do końca pewny, przez co nie sposób nie sympatyzować z narratorem.

„W niewoli seksu” to pozycja warta polecenia, szczególnie dla zainteresowanych tematyką. Mailerowi nie można nic zarzucić – dzieli się jedynie poglądami, broni racji swoich oraz cenionych przez siebie pisarzy, każde krytyczne zdanie zgrabnie podpierając mocnymi argumentami, których nie sposób odeprzeć. A wszystko to w arcyzabawnej oprawie.

2 komentarze:

  1. U Ciebie "znowu" Mailer! Brzmi interesująco, być może warto z powrotem przekonać się do tego pana:) Początkowo ta książka skojarzyła mi się z inną skandalizującą pozycją, "Kompleksem Portnoya" Philipa Rotha, widzę jednak, że to coś zupełnie innego, choć tematyka nieco podobna:)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, forma zupełnie inna. Swoją drogą "Kompleks Portnoya" to chyba jedna z lepszych i bardziej drobiazgowych powieści, będących studium życia seksualnego, bardzo miło wspominam :)

    OdpowiedzUsuń