Patrick Batman żyje w sposób, jakiego pozazdrościć może mu każdy. Dzięki sporej fortunie bohater otacza się celebrytami, pięknymi kobietami, pojawia w elitarnych restauracjach i pozwala sobie na luksus zakupu najnowszych zdobyczy techniki. Żadne z powyższych nie daje mu jednak poczucia satysfakcji, którego ostatecznie zaczyna doznawać jedynie dzięki mordowaniu i wyrządzaniu cierpienia.
Powieść Ellisa napisana jest naturalistycznym stylem, obfitującym w niezwykle szczegółowe opisy wszystkiego, co otacza głównego bohatera – jego codzienności, wypełnionej seriami ćwiczeń, pozwalających osiągnąć idealną sylwetkę; rozbudowanego życia nocnego i erotycznego, poszczególnych morderstw, a także przemyśleń związanych z najnowszymi kolekcjami mody, najwyżej ocenianymi lokalami, osiągnięciami techniki oraz wydawnictwami muzycznymi czy filmowymi – budując tym specyficzną atmosferę szaleństwa, wynikającego z obawy przed wypadnięciem z elity. W ostatecznym rozrachunku jednak spotkania w wyjątkowym gronie czy umiejętność dyskusji na każdy aktualny temat wypada jako coś nieistotnego, nie przynoszącego spełnienia.
Bohater Ellisa to typowy reprezentant dwu amerykańskich pokoleń – yuppie oraz Generacji X; zagubiony dorobkiewicz wyglądający jakichkolwiek wartości i celów. Ostatecznie jednak nie potrafi ich dostrzec, co rekompensuje sobie pozycją majątkowa, zapewniającą poczucie wyższości, a także poszukiwaniem coraz bardziej nietypowych wrażeń. Z drugiej strony ciężko odnaleźć w nim jakiekolwiek cechy pozytywne – to nihilista, homofob, politoksykoman, metroseksualista i socjopata, nie znający odczucia litości, współczucia czy wstydu. Jego mizoginistyczny charakter sprowadza każdą kobietę do roli „laskojada”, potencjalnej ofiary swoich erotycznych i morderczych pragnień, co swego czasu wzbudziło mocny sprzeciw środowisk feministycznych, utrudniając wydanie powieści. Batman to równocześnie konformista i snob, którego znajomość kulturalnego półświatka i wszystkich nowości sprawia wrażenie jedynie maski, skrywającej wewnętrzną pustkę postaci i niemożność określenia życiowego kierunku, prowadzącą do frustracji i, w konsekwencji, absolutnego szaleństwa.
„American Psycho” dotyka istoty zła w sposób zapadający na długo w pamięć odbiorcy. Subiektywny, pełen wulgaryzmów i drobiazgowych opisów sposób narracji oraz porażający obraz, zestawiający pełne luksusu życie z serią wyjątkowo okrutnych morderstw, poraża i nie daje o sobie zapomnieć. Z tych samych powodów jednak z pewnością wielu odrzuci. Cytując Hessego – „tylko dla szaleńców”.
Dodatkowo wrzucam trailer kinowej interpretacji ze świetną rolą Christiana Bale'a. Porównując do większości filmowych adaptacji, tę śmiało zaliczyć można do obrazów wiernych oryginalnemu teksowi.
Obawiam się, że książka nie krąży nawet na peryferiach moich zainteresowań, choć recenzja, nie powiem, bardzo zachęcająca:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
W takim razie polecam chociaż film, może on Cie przekona ;) co do ekranizacji powieści tegoż autora, widziałem jeszcze "Informers" (2009), który też zrobił na mnie niemałe wrażenie. Na pewno przeczytam jeszcze parę sztandarowych tytułów Ellisa.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
A ja bym się za to z chęcią zabrała, bo lubię w literaturze postacie, które w pewien sposób wyróżniają się od mdłej reszty. Serwujesz mi tu na ładnym talerzu postać, którą na podstawie opisu wydaje się być niezwykle interesująca. Facebookowo: lubię to! Widzę, że w Gdańsku ta książka jest tylko w głównej filii biblioteki, więc w końcu może zbiorę swój ciężki tyłek i się po nią wybiorę, bo kusi :)
OdpowiedzUsuńZachęcam, ja rezerwowałem i czekałem na nią kilka tygodni, lecz było warto :) Postać bardzo charakterystyczna - podczas gdy większość dzisiejszych morderców, takich jak choćby serialowy Dexter, częściej wzbudza sympatię niż nienawiść, głównego bohatera Ellisa nie da się polubić.
OdpowiedzUsuń