czwartek, 8 grudnia 2011

Mervyn Peake –Tytus Groan

Wtórność nie istnieje

Porównywanie do Tolkiena każdego autora powieści zaliczanych do klasyki literatury fantasy stało się już sztandarowym zabiegiem marketingowym. Owa tendencja dotknęła także Mervyna Peake’a, autora cyklu „Gormenghast”, którego pierwszym tom zatytułowany „Tytus Groan” doczekał się ostatnimi czasy nowego, wspaniałego wydania.

W przeciwieństwie do autora kultowego już dziś „Władcy pierścieni”, którego w całości śmiało można określić powieścią drogi, Peake serwuje bardzo statyczną historię, rozgrywającą się w obrębie murów twierdzy Gormenghast i jej okolic, rozwijając mnóstwo wątków i wprowadzając przytłaczającą liczbę postaci. Akcja toczy się wolno, pozostawiając sporo miejsca drobiazgowym obrazom skomplikowanej i wyjątkowej siedziby rodu Groan, stroniąc jednocześnie od opisywania pozostałej części świata, skutkiem czego czytelnik otrzymuje jego blady obraz.

Powieść rozpoczyna się w dniu narodzin tytułowego Tytusa, siedemdziesiątego siódmego spadkobiercy rodu Groan, który od wielu pokoleń zamieszkiwał zrujnowany zamek Gormenghast. Wieść o przyjściu na świat potomka wstrząsa codziennym, pełnym monotonii życiem mieszkańców twierdzy, przynosząc konieczność niewygodnych dla wielu zmian. Jednocześnie na dworze pojawia się nowy służący, Steerpike, który – porzuciwszy po krótkim czasie pracę w kuchni – zamierza wprowadzić w życie ambitny plan podwyższenia swojej obecnej pozycji społecznej, owijając sobie wokół palca poszczególnych członków rodziny rządzącej.

Głównym autem niezwykłej powieści Peake’a jest jego styl – pełen trafnych, ewokacyjnych porównań i personifikacji, dzięki którym cała siedziba wiekowego rodu sprawia wrażenie żywej istoty, skrywającego prastare sekrety molochu; co sugeruje również dobitnie niezwykła okładka. Na uwagę zasługują także wspomniane opisy zamku oraz pobudzające wyobraźnie obrazy przyrody, przywodzące na myśl prozę Mccarthy’ego. Język jest różnorodny, a autor często udowadnia, iż nie boi się eksperymentów, takich jak choćby, rzadko spotykany w tego typu powieściach, strumień świadomości.

Pozytywnie zaskakuje także plejada ekscentrycznych, niekiedy wręcz karykaturalnych postaci, tworzących mieszankę wariactwa, pasji i oryginalności, mających swoje codzienne nawyki i sposób zachowania, ujawniający się choćby w rozmowach jak przykładowo szaleńczy, niekontrolowany śmiech doktora Prunesquallora czy częste powtarzanie się jego siostry. Ogromny zasób wiedzy głowy rodu, ambicja i przebiegłość Steekpike’a, naiwność bliźniaczych ciotek, wrażliwość Fuksji i cała masa innych, charakterystycznych cech buduje harmonijny, unikalny obraz życia w Gormenghast, ukazując jednocześnie masę toksycznych relacji drążących mieszkańców siedziby. Powieść piętnuje alienację, wynikającą z braku chęci rozmowy i otwartości, ukazanych na zasadzie kontrastu pomiędzy nową twarzą – Steekpikem i pozostałymi bohaterami.

„Tytus Groan” to majestatyczna, epicka wizja, uświadamiająca przeogromną głębię wyobraźni autora, który – łamiąc wszelkie konwencje – napisał powieść monumentalną, zapadającą na długo w pamięć. Nie jest to jednak lektura dla każdego – odrzucać mogą pokaźne opisy i grzęznąca często w jednym miejscu fabuła, przez co czytelnicy złaknieni fantasy w klasycznym wydaniu mogą się poczuć zawiedzeni – u Peake’a nic nie jest klasyczne czy szablonowe.

Pierwotnie opublikowane w serwisie Gildia.pl.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz