niedziela, 26 lutego 2012

Megan Whalen Turner – Złodziej

 Przeciętny, acz skuteczny złodziej czasu

Wielbiciele łotrzykowskiego fantasy nie mają ostatnimi czasy powodów do narzekań. Świetna seria Scotta Lyncha o przygodach Locka Lamory, trylogia Brenta Weeksa czy niedawno wydana "Królewska krew. Wieża elfów" to jedynie kilka przykładów tego typu tekstów. Szlakiem tym podążyła również Megan Whalen Turner, czego efektem jest jej debiutancka powieść o jednoznacznie brzmiącym tytule "Złodziej".

Gen, jako wykonawca tytułowej profesji, nie ma sobie równych. Nie należy jednak do najrozsądniejszych w swoim fachu – lekkomyślne chwalenie się dokonaniami zaprowadziło go wprost do więzienia. Po długim i kosztownym dla zdrowia pobycie za kratkami bohaterowi z pomocą przychodzi sam królewski doradca. Ceną za wolność okazuje się przysługa, której charakteru nietrudno się domyślić.

Końcówka ostatniego zdania świetnie opisuje resztę fabularnej strony powieści. Tekst od samego początku jest przewidywalny i bardzo liniowy. Przez większość czasu nie dzieje się nic, a poszczególne zachowania i decyzje bohaterów wydają się powtarzać. Elementem ratującym jednak znacząco książkę jest zakończenie, które – w przeciwieństwie do całości – miło zaskakuje oraz, co za tym idzie, motywuje do ponownej analizy poszczególnych sytuacji, biorąc pod uwagę ich dwuznaczność.

Kolejnym atutem powieści jest głębia świata stworzonego przez Turner. Autorka przy tworzeniu uniwersum wyraźnie wzorowała się na starożytnej Grecji, o czym świadczą między innymi charakterystyczne imiona (Sofos, Eugenides) oraz typowa śródziemnomorska fauna i flora. Dużo miejsca, szczególnie w dialogach stanowiących lwią część powieści, poświęcone jest zależnościom politycznym, religijnym i geograficznym świata. Niewątpliwie urzeka również historia jego stworzenia, opowiedziana w sposób przywodzący na myśl greckie mity. Podobnie jak w starożytnych wierzeniach, przytaczane przez postaci legendy skupiają się na przygodach bogów, tłumacząc w ten sposób pojawienie się ludzi oraz niezrozumiałe dla nich zjawiska, takie jak burza czy trzęsienie ziemi. Biorąc pod uwagę gatunek, dziwi skromna ilość magii. Nawet wspomniany królewski doradca, nazywany często przez pozostałych magiem, jest jedynie uczonym, którego elitarna – jak na opisywane czasy i warunki – wiedza może uchodzić za namiastkę czarów.

Najsłabiej wypadają bohaterowie. O ile główną postać – biorąc pod uwagę finałowy obrót wydarzeń – można rozpatrywać dwuznacznie i oceniać dodatnio, o tyle pozostałe kreacje są po prostu nudne, a ich zachowanie przez większą część książki pozostaje statyczne i bardzo przewidywalne. Wprawdzie w pewnym momencie mamy do czynienia ze zmianami, jednak ostatecznie nie są one w stanie zatrzeć złego wrażenia.

"Złodziej" to lekka powieść fantasy oferująca kilka godzin niezłej rozrywki, głównie ze względu na ciekawe, dogłębnie opisane uniwersum oraz zaskakujące zakończenie. Biorąc pod uwagę konkurencję – choćby wspomnianego Lyncha, który swego czasu postawił poprzeczkę niezwykle wysoko – książka z pewnością pozostaje nieco w tyle. Nie stoi to jednak na przeszkodzie, by sięgnąć po nią i ocenić we własnym zakresie – zawiedzionych będzie niewielu.

Pierwotnie publikowane w serwisie Gildia.pl.

1 komentarz:

  1. Czytałam już trochę dobrych rzeczy o niej, więc z pewnością przeczytam.

    OdpowiedzUsuń