czwartek, 2 lutego 2012

Paweł Matuszek – Kamienna Ćma

Usłyszeć trzepot skrzydeł

Joseph Murphy napisał kiedyś, że podświadomość pomnaża wszystko, co zostaje jej powierzone. Z tymi słowami nie mógłbym nie zgodzić się Paweł Matuszek. „Kamienna Ćma”, zeszłoroczny, na ogół bardzo dobrze przyjęty debiut pisarza, uderza głównie w kwestie związane z meandrami umysłu oraz osobowością, ukazanymi jako wszechpotężne narzędzia tworzenia.

Bohaterem powieści jest Beddeos, strażnik szarej wieży stojącej na granicy tajemniczego cesarstwa. Wraz z mechanicznym towarzyszem, Tyfonem, zajmuje się wydawaniem glejtów i wody rzadko kiedy przemierzającym te tereny wizytatorom oraz rozmyślaniem nad istotą swego istnienia. Powód to nie lada, gdyż protagonista nie ma pojęcia, w jaki sposób znalazł się w tym wyalienowanym miejscu; nie pamięta też niczego od momentu pojawienia się w wieży, a jedyną wskazówką jest przeczucie, że ów pobyt jest swego rodzaju karą.

Matuszek w nietypowy sposób odwrócił dotychczasowy porządek. O ile do tej pory to świat kreował i wpływał na swoich bohaterów, o tyle w „Kamiennej Ćmie” to główna postać kształtuje i zmienia uniwersum do tego stopnia, iż w pewnym momencie czytelnik nie orientuje się, czy ma do czynienia z wyobraźnią Beddeosa, czy rzeczywistością. Ostatnie słowo nie bardzo zresztą pasuje do powieści. Fabuła pod względem budowy przypomina „Incepcję” Christophera Nolana. Poszczególne stany świadomości nakładają się na siebie, przez co realność wydaje się pojęciem abstrakcyjnym, a wszystko uzależnione jest od wędrówki, rozgrywającej się w podświadomości głównego bohatera, oraz walki z samym sobą. W efekcie powieść jest niezwykle ciężka w odbiorze, a jej zrozumienie wymaga nie lada skupienia i wyobraźni. Tej ostatniej w pewnością nie brakowało autorowi. Opisane miejsca, istoty, urządzenia i zjawiska oraz rządzące nimi zależności zaskakują mnogością oryginalnych pomysłów.

Tekst stawia mnóstwo trudnych pytań, związanych z rozmaitymi kierunkami filozoficznymi – od egzystencjonalizmu (marność człowieka w świecie, ukazana na przykładzie ostatnich żyjących ludzi, którzy – uzależnieni od potężniejszych od siebie istot – zmagają się z wyobcowaniem i brakiem sensu dalszego istnienia) po metafizykę, szczególnie kwestie związane z przyczynowością („Dlaczego kamień leży tam, gdzie leży?”) oraz istnieniem poddawanym wielokrotnie pod wątpliwość, wywołując u czytelnika dezorientację i zagubienie.

Konwencja fantasy była tylko narzędziem, za pomocą którego Matuszek rzeźbił swój twór, unikając jakichkolwiek definicji i sztywnych ram, kierując się wyłącznie ogromem wyobraźni. „Kamienna Ćma” to powieść wyjątkowa, acz trudna, pełna intelektualnych zagadek, wymagająca zmiany percepcji świata oraz niezwykłego skupienia od odbiorcy, chcącego rozumieć jej skomplikowaną budowę i filozoficzny wymiar.


1 komentarz:

  1. Och, na razie nie czuję się na siłach, by podjąć intelektualne wyzwanie autora, skupiam się na utrzymaniu mniej więcej stałej ciepłoty ciała xD
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń