poniedziałek, 13 lutego 2012

Philip K. Dick – Boża inwazja

Boski dar tworzenia

"Valis", pierwszy tom nieoficjalnej trylogii o tym samym tytule, to wymykająca się wszelkim konwencjom powieść, w której Philip K. Dick, jeden z najbardziej kontrowersyjnych amerykańskich pisarzy – schizofrenik i narkoman, stworzył szaloną mieszankę różnej maści religijnych dogmatów, wplatając w to autobiograficzny wątek rzekomych własnych wizji doświadczonych w 1974 roku. Luźną kontynuacją tejże historii jest "Boża inwazja" zawierająca kolejne odpowiedzi na pytania o sens istnienia świata i ludzkiej egzystencji.

Głównym bohaterem powieści jest Herb Asher, ziemski kolonista na planecie CY-30 CY-B, mający za zadanie odbieranie sygnałów wysyłanych przez satelity. Pewnej nocy słyszy głos przedstawiający się jako Jah, miejscowe bóstwo czczone przez autochtonów – zamieszkujących planetę, mało inteligentnych robotów. Istota we śnie uświadamia Asherowi, iż jego znajoma, Rybys, nosi w sobie boską istotę, którą – z powodu ciężkiej choroby – będzie w stanie urodzić jedynie na Ziemi, parodiując w ten sposób biblijną opowieść o niepokalanym poczęciu. Tajemniczy głos zleca protagoniście zawarcie formalnego związku z kobietą oraz opiekę nad nią podczas podróży na Błękitną Planetę, gdzie Bóg – zaraz po swoim przyjściu na świat – zamierza dokonać całkowitej zagłady uniwersum. Po dotarciu na miejsce Rybys ulega jednak wypadkowi, w wyniku którego traci życie. Dziecko rodzi się żywe, jednakże w skutek powikłań na dziesięć lat traci pamięć, a wraz z nią wszelkie wspomnienia dotyczące celu swojej wizyty.

Pierwszym, co rzuca się w oczy, jest fabuła, którą – w porównaniu z chaotyczną historią z "Valisa" – śmiało można określić mianem płynnej. Akcji jest więcej, kolejne wątki rozwijają się konsekwentnie, a bohaterowie nie sprawiają wrażenia nawet w połowie tak szalonych, jak choćby Koniolub Grubas z poprzedniego tomu, przez co całość jest dużo bardziej zrozumiała i logiczna.

W przeciwieństwie do "Valisa", gdzie Dick odniósł się do ogromnej liczby wyznań i ruchów religijnych, w Bożej inwazji autor czerpie głównie z Biblii, kabały oraz gnozy. Idea tej ostatniej ma największy wpływ na kształt powieści – autor przeistacza stare podania, według których na początku pojawiły się dwie bliźniacze istoty mające wykreować swoje odrębne światy. Jedna z nich okazała się jednak kaleką i to właśnie ona stworzyła miejsce pełne wad, w którym żyjemy. Naprawę tegoż uniwersum postawił sobie za cel jej antagonista, który od wieków stara się do niego przeniknąć, by dokonać tytułowej bożej inwazji.

Tym razem autor, rozwodząc się nad przyczyną ziemskich nieszczęść i niedoskonałości, takich jak nieuleczalne choroby czy śmierć, zastanawia się, jak wyglądałby świat idealny, pozbawiony wszelkich błędów. Następnie konfrontuje tę idylliczną wizję z rzeczywistością, która – w swoim założeniu – miała być szara i dzięki temu realna, dochodząc ostatecznie do wniosku, że jedynie prawda, choćby najbardziej bolesna, daje właściwą satysfakcję; świat doskonały natomiast zawsze pozostanie nieprzynoszącą spełnienia iluzją, którą zdradza wieczna nieskazitelność.

Dick zastanawia się również nad rosnącym zaufaniem do nauki, prowadzącym do braku jakichkolwiek wątpliwości dotyczących struktury świata oraz coraz rzadszych rozważań filozoficzno-egzystencjalnych społeczeństwa. Tworząc alternatywną wizję Ziemi opanowanej przez tak zwany Światopogląd naukowy, odsuwający w cień sens wiary i pozostawiający badania bytu jedynie dziedzinom ścisłym, zwraca uwagę na ważkość takowych refleksji, gdyż – jak słusznie zauważyła w przedmowie Maja Lidia Kossakowska – z biegiem lat coraz mniej osób poświęca czas tego typu problemom, a ci, którzy się na to porywają, często uważani są za dziwaków lub wręcz chorych psychicznie.

I nawet jeśli właśnie tego pokroju człowiekiem był Philip K. Dick, jego choroba okazała się katalizatorem zapewniającym masę szalenie oryginalnych pomysłów, które przyczyniły się do powstania powieści nieśmiertelnych, jak choćby omawiana "Boża inwazja" – urzekająca poziomem wyobraźni pisarza i poruszająca aktualne po dziś, choć może lekko ignorowane kwestie. Warto sięgnąć zarówno po tę, jak i poprzednią część słynnej trylogii, by wraz z autorem zanurzyć się w oceanie ciężkich pytań i jeszcze trudniejszych, często niejednoznacznych odpowiedzi. 

Pierwotnie publikowane w serwisie POLTERGEIST.

2 komentarze:

  1. A dlaczego napisałeś "rzekomych" własnych wizji? W przypadku narkomana i schizofrenika to chyba normalne? xD
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. "Rzekomych", gdyż informacja o nich nie jest w stu procentach pewna.

    OdpowiedzUsuń